Pomożecie ?

To były trudne dwa lata. Ciężka praca i najprzeróżniejsze wyzwania bardzo często przeplatały się z niemocą, rozczarowaniem a nawet złością. Nie ukrywam, że od wiosny 2020 tylko jedna rzecz pozwalała mi na całkowitą odskocznię. Dzisiaj jednak dotarłem do granicy, której przekroczenie wymaga podjęcia kolejnej nieszablonowej decyzji.

Jak zapewne pamiętacie, wszystko zaczęło się od niewinnego wpisu na twitterze, w którym zaprezentowałem grafikę jednej z widzewskich koszulek. Od tego czasu dotarłem do tysięcy materiałów, przeprowadziłem setki rozmów, spotkań, analiz, wykonałem kilkaset grafik. Pierwszy rok prac zakończył się publikacją plakatu, który stał się w pewnym sensie obowiązkową pozycją koszulkowych pasjonatów.

Zgodnie z obietnicą, drugi rok poświęciłem na przygotowanie dokumentacji bluz bramkarskich. Dzięki uprzejmości jednego z kibiców, który umożliwił mi zapoznanie się z gigantyczną bazą materiałów video, oprócz opracowania grafik wspomnianych bluz udało się również uszczegółowić zebrane wcześniej zestawienia ligowe. Można powiedzieć, że obecnie wszelkie dane dotyczące koszulkowej historii Widzewa z lat 1986-2022 opracowane zostały z ponad 95% meczową dokładnością, natomiast wcześniejsze sezony w granicach dostępności materiałów.

Czy udało by się to wszystko zrobić bez pomocy widzewskiej społeczności? Oczywiście, że nie. Od samego początku prac spotkałem się z ogromnym wsparciem wielu osób. Od byłych zawodników, działaczy czy pracowników Klubu po dziennikarzy i kibiców z całej Polski. Co prawda w tej chwili nie jestem w stanie wszystkich wymienić z imienia i nazwiska ale obiecuję, że i takie zestawienie powstanie.

Ale do brzegu… Jeden z najbardziej wspierających moje prace Widzewiaków (TT @RetroWidzew) od samego początku namawiał mnie na grę vabanque. Na stworzenie czegoś co po tym okresie pozostanie i posłuży kolejnym kibicom i pasjonatom jako podstawa do dalszych prac i poszukiwań. Przyznam, że przez wspomniane dwa lata nie przyjmowałem tego na poważnie do wiadomości. I nie chodzi tu wcale o chęć ukrywania swoich „skarbów”, ale przemawiał przeze mnie zwykły brak wiary w powagę tego projektu. Dzisiaj jednak, tak jak napisałem w pierwszym akapicie, dotarłem do momentu w którym muszę podjąć ostateczną decyzję. Kończyć wszystko na etapie wirtualnych zestawień i grafik czy podjąć się przelania tej wiedzy i tysięcy roboczogodzin na papier.

I tutaj dochodzimy do najważniejszej części czytanego aktualnie przez Was wpisu. Tak, chciałbym wydać książkę! Ale nie chcę tego robić na pół gwizdka, na czyjeś zlecenie czy w deklarowanych terminach. Chciałbym to zrobić profesjonalnie i estetycznie. Biorąc pod uwagę ile prac zostało już wykonanych, spieszyć się nie muszę. Ta historia zmianom raczej nie ulegnie. Żeby jednak nie było tak kolorowo, sam tekst, tabele i miniaturowe grafiki szału na nikim nie zrobią. Wzorując się zatem na kilku międzynarodowych wydawnictwach, które wpadły mi w ręce, wymyśliłem sobie, że głównym elementem ilustracyjnym we wspomnianej książce powinny być studyjne zdjęcia oryginalnych koszulek. Niestety. Moja prywatna kolekcja nie jest zbyt obszerna, dlatego kolejny raz będę musiał zwrócić się z prośbą o pomoc do Was.  Jeżeli zatem ktokolwiek z Was jest koszulkowym kolekcjonerem, posiada oryginalne, historyczne koszulki Widzewa i chciałby pochwalić się swoimi zbiorami w przygotowywanej encyklopedii to zapraszam do kontaktu. Wszystkim eksponatom gwarantuję największe bezpieczeństwo i szacunek, a ich właścicielom komplet najwyższej jakości studyjnych zdjęć oraz (jak już wszystko szczęśliwie dobiegnie końca) wyjątkowy egzemplarz książki ze specjalnymi podziękowaniami i dedykacją! Oczywiście, nic o Was bez Was. Ponieważ wiem ile takie eksponaty znaczą dla ich właścicieli nie będzie żadnego pożyczania. Każdego kolekcjonera zapraszam ze swoimi cudeńkami na indywidualną sesję do mojego studia. Gwarantuję widzewską atmosferę, a nawet delicje i wodę mineralną 😉

Pierwszą koszulką, którą udało się dokładnie obfotografować jest wyjątkowa „perełka” w zbiorach Radka ze Skierniewic. Pamiętna niebieska „Izolacja” w której Grzegorz Mielcarski strzelił jedynego, zwycięskiego gola w meczu derbowym prawie dokładnie 27 lat temu!

I tak sobie myślę, że wspomniana książka będzie miała sens wyłącznie wtedy gdy znajdą się w niej tego typu zdjęcia i tego typu eksponaty. Co jednak będzie dalej nie wiem. W tej chwili nie myślę o kosztach czy innych organizacyjnych zagadnieniach. Z informacji, które udało mi się uzyskać w wydawnictwie wynika, że dopóki nie będę miał co najmniej połowy materiałów tekstowo-fotograficznych reszta spraw może spokojnie poczekać. Dlatego jeszcze raz zachęcam Was do pomocy i kontaktu, a Radkowi serdecznie dziękuję za eksponat numer jeden!